Łazienka w nowej odsłonie
Remont łazienki przebiega w kilku etapach. Opiszę ogólnie jak przebiega taka praca budowlana
Wstępna ocena
W pierwszej kolejności trzeba rzucić okiem na pomieszczenie w jakim się pracuje. Ocenić metraż, przebieg instalacji wodnokanalizacyjnej i elektrycznej. Przeprowadziłem już kilkaset remontów i bardzo dużo jestem w stanie ocenić, już przy pierwszym oglądaniu łazienki.
Prace przygotowawcze
Pierwszą rzeczą jest usunięcie sprzętów znajdujących się w pomieszczeniu, oraz zerwanie glazury.
Jest to kluczowy moment realizacji zlecenia. Zdarzają się przypadki, że usunięcie starych płytek ujawnia dodatkowe problemy i usterki. Najczęściej jest to nierówna i dziurawa ściana.
Jeśli usterki nie są wielkie może wystarczyć zwykła zaprawa i łatanie dziur (klej jest droższy i nie zawsze się nadaje do tego typu prac).
Osobiście uważam, że to powinien być moment, w którym określam koszt realizacji zlecenia. W tym momencie dokładnie wiem na czym stoję i co jest do zrobienia, oraz jestem pewien, że nie będzie żadnych niespodzianek w trakcie pracy.
Moim zdaniem, podobne odczucia mają inne osoby zajmujące się remontami łazienek i wydaje mi się, że jest to najlepsze rozwiązanie zarówno dla zleceniodawcy, jak i wykonawcy.
Początek remontu
Kolejny etap rozplanowanie i zamontowanie instalacji wodnokanalizacyjnej. Jest to jeden z trudniejszych etapów. W tym momencie muszę wszystko dokładnie zaplanować, oraz w razie potrzeb kilkakrotnie przedyskutować ze zleceniodawcą jego wizję łazienki. Zdarzają się przypadki(szczególnie wśród osób prywatnych), że ktoś zamówił inny brodzik lub umywalkę, niż ta o której mówiliśmy. Różnica powyżej kilku centymetrów naprawdę może być kłopotliwa.
Ostatecznie, w zależności od potrzeb i ram projektu, kładzie się mniej lub więcej rur.
Układanie glazury
Wbrew obiegowej opinii nie jest to moim zdaniem najtrudniejszy moment zlecenia. Jeśli ktoś ma za sobą ułożenie już kilku tysięcy metrów kwadratowych glazury, praca idzie mu z łatwością. [Znam takich, którzy dawno przekroczyli kilometr]
Jakie tutaj trafiają się problemy ?
Z mojego doświadczenia wynika, że największym problemem jest nieoszacowanie ubytków lub błąd popełniony w obliczeniach.
Zdarzają się przypadki, że ktoś kupuje płytki z końcówki serii. W takim przypadku nie ma możliwości dokupienia płytek, których zwyczajnie brakuje do zakończenia prac.
Z czego wynikają braki ?
- Metraż płytek obliczony przez kupującego i powierzchnia pomieszczenia zgadzają się, jednak kupujący nie przewidział, że niektóre płytki należy docinać…
- Uszkodzenie płytek w transporcie
- Ktoś kupuje płytki, gdzie na opakowaniu podana jest powierzchnia, wraz z fugą. Chodzi o to, że producent wlicza w metraż płytek powierzchnie fugi, którą sam arbitralnie wybiera, np. 4mm.
W przypadku położenia płytek z mniejszą fugą, różnica w łącznej powierzchni, może wynosić nawet kilka procent.
Kolejnym błędem jest zakup zbyt cienkich płytek. Normy wskazują, że płytka B1a do 7,5mm ma wytrzymałość minimalną, równą 700N. Mówiąc inaczej płytka pęknie, gdy będzie biegał (opcjonalnie: hasał) po niej człowiek ważący 140 kg.
Jednak tutaj pojawia się haczyk… Norma mówi o płytkach do 7,5mm, czyli także te mające 6mm kwalifikują się. Nie oszukujmy się, te płytki są o 25% cieńsze i nie spełniają tych norm.
Montowanie oświetlenia.
To jest ciekawy punkt. Wiele osób montuje w łazienkach naprawdę sporo światła:
8-10 halogenów, światło nad drzwiami, oraz kilka nad lustrem. Niekiedy efekt końcowy jest ciekawy. Dobrze dobrane oświetlenie potrafi ładnie podkreślić styl pomieszczenia. Jednak montowanie, więcej niż kilku punktów światła, powinno być odpowiednio przemyślane i polecam to raczej osobom, które posiadają bardziej sprecyzowaną wizje tego, jak łazienka ma ostatecznie wyglądać. (Mam tu na myśli osobę, która dokładnie wie jakie będą płytki, jak ułożone, jak będzie wyglądać pomieszczenie, wraz z umieszczonymi meblami łazienkowymi.)
Jeden z ostatnich etapów jest montaż urządzeń sanitarnych.
Montowanie kabiny nie jest samo w sobie szczególnie trudne.
Problemy pojawiają się, gdy ktoś chce zmieścić kabinę na styk. Tutaj chciałbym zwrócić uwagę na kilka ważnych rzeczy.
Płytka może nie jest gruba 7-8mm. Dodajmy do tego klej i wychodzi ponad centymetr. Wliczmy w to opuszczenie sufitu o kilka centymetrów, wraz z grubością płyty, oraz hydraulikę do kabiny i ostatecznie tracimy co najmniej kilka centymetrów. W przypadku zamówienia kabiny na styk pojawia się problem.
Inna sprawa, którą chciałbym poruszyć to wprowadzanie zmian na tym etapie, gdyż „ a bo ja chciałam inaczej”. Wspominałem o tym w akapicie „Pierwszy montaż”.
Mam nadzieję, że pomoże komuś opisany przeze mnie ogólny plan pracy. Wspomniałem w nim o kilku ciekawych przypadkach, oraz kilku sprawach, na które warto zwrócić uwagę.
Chciałbym zaznaczyć, że we wpisie wspomniałem jedynie o kilku wybranych zagadnieniach, które aktualnie wydawały mi się warte uwagi, oraz artykuł nie pretenduję do zdobycia tytułu – poradnik roku.
Cały blog… w przyszłości… czemu nie !